wtorek, 1 września 2015

Recenzja książki "Krąg"

Autorzy: Mats Strandberg & Sara B. Elfgren;
Wydawnictwo: Czarna Owca
Zapraszam was dzisiaj na recenzję pierwszej części jednej z moich ulubionych trylogii czyli Krąg.

Miasteczko Engelfors, a w nim sześć dziewczyn, które zaczynają liceum. Każda z nich jest zupełnie inna. A co je łączy? Krąg.
Gdy pewnej nocy, gdy na nieboskłonie pojawia się czerwony księżyc, nastolatki w tajemniczych okolicznościach spotykają się w starym wesołym miasteczku i dowiadują się, że mają tajemne moce, że są Wybrańcami, ale również, że pojawiło się zło, któremu muszą sprostać. Od tej chwili muszą działać wspólnie, tworząc krąg, aby przeżyć. Nie mogą nikomu ufać zdając się tylko na siebie. Szkoła stanie się miejscem rozstrzygnięcia. Nigdy nie wiesz, kiedy przyjdzie twoja kolej na śmierć...
"To wy tworzycie krąg. Walka już się zaczęła...."

Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie z punktu widzenia Minoo, Anny-Karin, Vanessy, Rebecki i Eliasa. Motyw Wybrańców bardzo mi przypadł do gustu. Jak najbardziej są to moje klimaty. Pierwszy rozdział jest tak drastyczny, że nawet nie zauważa się kiedy wszystko powoli staje się jasne. Akcja jest płynna, ciągle coś się dzieje. Patrzymy jak nastolatki próbują nauczyć się wykorzystywać moce, poznajemy szczegóły ich życia. Nic nie jest nie jasne.
Ogromnym plusem w "Kręgu" są bohaterowie. Każdy z nich jest unikatowy, jedyny w swoim rodzaju. Mamy tutaj kujonicę, chamską dziewczynę z bogatej rodziny, emo, szarą myszkę prześladowaną w podstawówce i gimnazjum (w Szwecji te dwie szkoły połączone są w jedną), miłą dziewczynę, którą większość lubi oraz popularną nastolatkę szkoły . Mają one swoje osobne problemy, które często spotyka się w realnym świecie. Można odnaleźć siebie w każdej z bohaterek. Zauważyć można też różnice między tymi "lepszymi" i "gorszymi" oraz życie szkolne z różnego punktu widzenia. 
Jak dla mnie okładka "Kręgu" jak i całej trylogii jest po prostu boska. Oddaje charakter serii, który jest dość mroczny. Spływająca krew z wianku jak i przypalono-starty grzbiet są dla mnie niesamowite. 
Książkę czytałam w wieku 12 lat. Teraz nie wiem czy powinnam sobie dziękować czy wręcz przeciwnie. Argumenty za tym, że dobrze, że ją przeczytałam są takie, że nie wiem czy teraz miałabym ochotę czytać taką cegiełkę (około 580 stron). Uwierzcie mi, że warto poświęcić więcej czasu na taką wspaniałą lekturę. Moim argumentem przeciw jest to, że taka małolata jaką byłam nie zrozumie za dużo ukrytych znaczeń. Dopiero kiedy byłam starsza i czytałam kolejny i kolejny raz (powiedzmy koło 4 razy) wtedy poczułam to "coś". Także lekturę zdecydowanie polecam trochę starszym. Przeczytałam ją tak dawno, a kocham ją ciągle tak samo. Jeżeli się zastanawiacie, czy warto poświęcić czas, to zdecydowanie warto!

~*~

Tak prezentuje się kolejna recenzja. Polecam wejść w zakładkę recenzję i zobaczyć inne. Piszcie w komentarzu co sądzicie o "Kręgu" jak i samej recenzji. Mam nadzieję, że jakoś trzymacie się po skończonych wakacjach? :D 3majcie się ciepło. Do przeczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz